sobota, 2 lutego 2013

Smierć



Ciągle dostaje wiadomości ,że kolejne dziecko zmarło na raka.Życie jest strasznie kruche,jednego dnia się cieszymy a drugiego świat się zawala,dowiadujemy się,że bliska osoba jest chora .Może to spotkać każdego,nikt nie wie,jaki los go czeka.Przed chorobą Sandrusi u nas na osiedlu,zachorował na guza mózgu dwódziesto paro letni chłopak.Słyszałam nie raz o nim,że jego stan jest raz lepszy a raz gorszy,współczułam mu,ale zaraz zapomniałam o nim,do momentu,kiedy go spotkałam przypadkiem.Od tamtej pory zastanawiałam się,co on myśli,co czuje,bo przecież świadomość.że w każdej chwili można umrzeć jest straszna.Oglądałam jego zdjęcia z wakacji na naszej klasie,jaki był szczęśliwy z dziewczyną.A tu któregoś dnia dowiaduję się,że zmarł.Sandrusia miesiąc,po jego śmierci zachorowała,nawet w najgorszych myślach bym nie pomyślała,że moje dziecko dopadnie taka choroba.Gdy jestem u Sandrusi,mimo że go nie znałam,nieraz idę zapalić mu świeczkę.Ostatnio zmarła dwójka dzieci Staś i Kacper.Staś miał 9 lat chorował na neuroblastomę od 2006 roku,przez te lata miał 4 wznowy( to znaczy,że choroba cztery razy powracała)aż go zabiła.Tyle lat cierpienia i szpitala......Kacper był nastolatkiem,bardzo sympatycznym,nieraz leżał z Sandrusia w sali.Zachorował gdy był dzieckiem na białaczkę,choroba wróciła jak był już nastolatkiem,miał przeszczep szpiku,przeszedł różne powikłania po przeszczepie,ale niestety nie udało mu się wygrać z chorobą,także zmarł.Wszystkie dzieci przeżywam które odchodzą,wiem ile się wycierpiały,jest mi ciężko gdy słyszę,że kolejne przegrało tą ciężką walkę.Dostaje maile z zapytanie jak się ma mały Jasiu.Mam cały czas kontakt z mama Jasia odwiedzamy się na wzajem.Jego stan jest stabilny,czasami pojawiają się jakieś problemy.Lekarze mówili,że jego godziny są policzone a on zaskakuje wszystkich i nadal żyje. Rośnie jak na drożdżach,jest ślicznym chłopczykiem.Jasiu nie wziął leczenia ciężkiego, typu chemia,naświetlania,więc jego organy nie są styrane przez leczenie, tylko główka chora.Do puki guz nie uciśnie w głowie funkcji odpowiadającej za układ oddech,Jasiu będzie żył a nikt nie wie ile.Szans na wyzdrowienie raczej nie ma.


STAŚ